Rozmowa z założycielką Starlit – Joanną Olczyk
Zacznijmy – klasycznie – od początku. Kiedy po raz pierwszy „zamarzyłaś” o swojej działalności? Miało być to biuro rachunkowe czy coś zupełnie innego?
Joanna Olczyk: W zasadzie nie marzyłam o swojej działalności. Chciałam być maklerem, więc ta działalność to w zasadzie wynik moich aktywności projektowych. Biuro rachunkowe to – powiedzmy – pochodna moich działań związanych z projektami unijnymi. Realizowaliśmy kilka projektów, każdy projekt miał swoją spółkę i trzeba było to księgować, więc założyliśmy biuro, zatrudniliśmy pierwszego pracownika i dalej to już poszło…
Co by było, gdybyś mogła cofnąć się do Waszych początków, mając aktualną wiedzę? Czy jest coś, co zrobiłabyś inaczej? Jeśli tak – co?
Joanna Olczyk: Jeśli mogłabym się cofnąć, to na pewno najpierw zatrudniłabym się w firmie, która już dobrze funkcjonuje, żeby nie popełniać błędów w swojej firmie, tylko móc od razu ją ulepszać. Tak naprawdę, nie pracując u nikogo, wszystkie błędy robiłam za swoje pieniądze, w ramach swojej firmy. Gdybym miała już jakąś wiedzę na temat funkcjonowania biur rachunkowych, być może nawet jeżeli nie uniknęłabym wszystkich błędów, z pewnością byłoby ich mniej.
Starlit rozwija się z każdym rokiem i – wydaje się – nie tylko nie zwalniacie tempa, a wręcz cały czas przyspieszacie. Co sprawia, że masz tyle siły i energii do działania?
Joanna Olczyk: Mam już z tyłu głowy, jak chciałabym, żeby firma finalnie wyglądała, więc wszystkie podejmowane przez nas działania bezpośrednio – lub pośrednio – do tego prowadzą. Nie stoimy w miejscu właśnie dlatego, że mamy konkretne cele do zrealizowania. Cały czas rozbudowujemy nasze dodatkowe usługi, aby nasi Klienci mieli dodatkową wartość. Cały czas również dbam o to, żebyśmy mieli dobrze skonstruowany system do komunikacji z Klientem, prężnie działający marketing… Niezmiennie pracujemy nad tym, żeby dopracowywać nasze wewnętrzne procesy i standardy i móc zwiększać wartość dla Klienta.
Jakim szefem jesteś? Jak określiłabyś się w 5 słowach?
Joanna Olczyk: Trudno określić się w pięciu słowach (śmiech)… Na pewno jestem szefem pomysłowym, otwartym na informację zwrotną, elastycznym, ambitnym, no i dbającym o Zespół… Tak przynajmniej mi się wydaje, choć trudno mi oceniać siebie.
Spodziewałaś się, że po dziesięciu latach od założenia Starlit będziesz w tym miejscu, w którym jesteś?
Joanna Olczyk: Po dziesięciu latach to ja powinnam być de facto na finiszu rozbudowywania mojej firmy, więc nie wiem, czy to jest dobre pytanie (śmiech). Myślę, że rozwijaliśmy się powoli, zgodnie z tempem, na jakie było nas stać. Z generowanych zysków, powoli… Nie mieliśmy inwestora, zastrzyku gotówki, niczego, co mogłoby nas wspierać w tych zakresach, dlatego myślę, że po prostu osiągnęliśmy tyle, ile mogliśmy w ramach zasobów, które mieliśmy. To taka polityczna odpowiedź.
Czego chciałabyś sobie życzyć na kolejne 10 lat Starlit?
Joanna Olczyk: Chciałabym życzyć sobie oddziałów w głównych miastach w Polsce, tysięcy Klientów, setek pracowników. Firmy, która z jednej strony daje pracownikom fajne miejsce pracy, do którego przychodzą z radością, a Klientom – określoną wartość. Chciałabym, żeby Klienci nas polecali, bo – najnormalniej w świecie mówiąc – są z nas zadowoleni!