Na obecną sytuację, dotyczącą COVID-19, patrzę z dwóch perspektyw. Pierwsza to kadrowo-księgowa, związana z moim zawodem. Druga – to perspektywa przedsiębiorcy, która dotyczy bezpośrednio mnie, ale i wszystkich moich klientów.
Jeśli w codziennej pracy odbierałam kilkanaście telefonów, dziś mam ich dziesiątki. Co będzie z moim biznesem? Czy mogę otrzymać zwolnienie z ZUS? Czy jako mikrofirma bez pracowników mogę dostać bezzwrotną pożyczkę? Pytań dotyczących księgowości firm jest teraz kilkakrotnie więcej, niż przed COVID-19. Choć w Starlit, wraz z moim zespołem, wsparciem dla firm zajmujemy się już 10 lat – to muszę przyznać, że obecna sytuacja jest wyjątkowa.
Dlaczego? Bo często brak jest przejrzystych informacji, a wydawane interpretacje są sprzeczne z zapisami ustawy. Posłużę się tu przykładem pożyczki z Polskiego Funduszu Rozwoju. Mimo pozornie prostego formularza, pojawia się bardzo wiele trudności. Przykład? Okazuje się, że przychody powinno się podawać według deklaracji VAT, którą przed wnioskowaniem do PFR, należy mieć już złożoną. I to co najmniej 4 dni wcześniej.
Takich „ciekawostek” jest więcej. Staram się o nich na bieżąco pisać w newsletterze dla przedsiębiorców, który wydajemy z naszym zespołem (link).
Zmiany wprowadzane przez rząd choć są potrzebne, to jednak w wielu przypadkach bywają niewystarczające. Niestety, niektóre przepisy były lub są sformułowane niedbale.
Przykładem była możliwość złożenia PIT do końca maja. Uchylono furtkę, ale w przepisach nie przesunięto faktycznie terminu. Co to oznaczało dla firm i osób fizycznych? Że, owszem, mogli złożyć deklarację po terminie, ale było to traktowane jako złożenie jej z czynnym żalem. Tego błędu w przepisach można było uniknąć. Niestety, skorygowano go dopiero po miesiącu.
W „zawieszeniu” były też firmy zatrudniające powyżej 9 osób (poprawka w Tarczy 2.0) i młode firmy korzystające z ulgi na start (Tarcza 3.0). Nikt nie wiedział, co robić ze składkami ZUS: czy je normalnie płacić, czy składać wnioski o umorzenie, czy może czekać?
W większych zakładach możliwe było natomiast dofinansowanie wynagrodzeń pracowniczych z FGŚP. Problem? Bardzo duże obostrzenia, jeśli chodzi o sam wniosek. Dodatkowo, należy podpisać porozumienie z pracownikami, co z automatu wydłuża i komplikuje proces.
Nie wspomnę już o dość symbolicznej pożyczce 5 tys. zł, której firma nie zwraca, jeśli utrzyma zatrudnienie. Taka kwota może być niewystarczająca na pokrycie choćby jakiejś części bieżących kosztów. Na szczęście, uchylono tu obostrzenie dotyczące wymogów posiadania pracownika i utrzymania etatów. Z pożyczki może teraz skorzystać każda mikrofirma, a jedyny warunek pełnego umorzenia to utrzymanie firmy przez 3 miesiące od otrzymania wsparcia.
Firmy z niektórych branż z dnia na dzień straciły swoje przychody, a wsparcie proponowane przez rząd nie umożliwi im utrzymania zatrudnienia – a przecież to miało być szczególnie chronione. Właściciele firm zastanawiają się, jak przetrwać i jak utrzymać zespół czy zrekrutowanych, wysokopłatnych specjalistów. Takie zasoby kadrowe często buduje się latami. Wsparcie dla firm nie odpowiada też na potrzeby firm sezonowych – obostrzenia przychodowe są po prostu nieadekwatne.
Środków należy szukać więc dodatkowo, np. w PFR. Firmy (tylko małe, nie mikro!) mogą otrzymać do 3,5 mln zł pożyczki. Wszystkie mniejsze przedsiębiorstwa, czyli mikrofirmy, skazane są na pomoc symboliczną – 12 tys. zł pożyczki na osobę, i to przy wykazaniu odpowiednich parametrów.
Co więcej, przedsiębiorcy nie mają zapewnionego wsparcia informacyjnego – strony ZUS są notorycznie niedostępne z powodu przeciążeń, a na infolinii są kolejki oczekujących – nawet po 600 osób. W Starlit, żeby usprawnić zdalny kontakt na linii my-klient, stworzyliśmy np. narzędzia online do przekazywania dokumentów czy e-formularz w Strefie Klienta do wnioskowania o pomoc, dzięki któremu zapewniamy bieżącą i stałą obsługę.
Moje podsumowanie
Jako przedsiębiorca zapamiętam ten czas, jako moment przejścia na pracę zdalną. Bardzo pomogła tu nasza infrastruktura IT i wdrożone oprogramowanie. W dobie COVID-19 pojawiły się zastoje w sprzedaży i ogólny bezruch na rynku – wszyscy na coś czekają, ale trudno czasem określić, na co.
Na obecnym etapie wsparcie dla firm jest symboliczne, a odnalezienie się w przepisach uciążliwe. I to właśnie dlatego – żeby nie dokładać naszym klientom problemów – w Starlit stawiamy na przejrzystą i jasną komunikację.